Posty

Am I wrong? #1

Słońce już dawno schowało się poza liną widnokręgu. Powietrze, jak na tą strefę klimatyczną, było dosyć chłodne. W tle słychać było fale morza roztrzaskujące się o brzeg. Lekki wiatr nieśmiało podwiewał czarną sukienkę Abigail. Dziewczyna w ciszy przemierzała dziką plażę na obrzeżach Cancun. Nie rozmyślała nad tym, gdzie idzie. Dla niej liczyło się tylko to, że jest w ruchu. Nie stoi w miejscu, ucieka przed myślami i własnymi demonami.   Potykając się o spróchniały konar drzewa spojrzała w niebo. Zastanawiała się, czy wszyscy widzą je tak jak ona. Odnajdując znane jej gwiezdne konstelacje zaczęła kręcić się wokół własnej osi. Po chwili przestała, czując jak kręci jej się w głowie. Siadając na, wciąż jeszcze ciepłym, złocistym piachu, ściągnęła z pleców swój ciemnofioletowy plecak. Zdecydowała się włączyć swój telefon. Szczere wątpiła, aby rodzice znaleźli ją na drugim końcu kraju. Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o nieodebranych połączeniach. Nie patrzyła ile ich było. Sz

,,Soo Luna" #2- Fanfiction SoyLuna

Simon! Simon! Odezwij się! Chłopak niechętnie otworzył oczy. Usłyszał krzyk Luny, jego Luny. - Gdzie jestem? - U pielęgniarki w szkole.. - Jak to dla-. - W tym momencie usłyszeli dźwięk zegara wskazującego godzinę 15 pierwszego dnia szkoły Luny. - Kiedy ostatnio rozmawialiśmy stałeś się mniej rozmowny, jakbyś był nie w sosie. - Luna chciałem się o coś zapytać. - powiedział poważnie chłopak - Przepraszam Simon, ale muszę iść. Powiesz mi potem mam nadzieję, że to nic ważnego? - Nie oczywiście. Luna pobiegła z powrotem na lekcję. Wbiegła na matematykę i jak gdyby nigdy nic usiadła w ostatniej ławce licząc na uniknięcie ostrego wzroku nauczycielki. - Valente, gdzie się kręciłaś? - Mój przyjaciel Simon, zemdlał ii...kazano mi iść z nim. - Usiądź z..hmm...Matteo! Luna niechętnie przeniosła swoje rzeczy, a Ambar zmroziła ją wzrokiem. Matteo dopiero teraz odwrócił głowę i zobaczył piękną nastolatkę. W jego głowie zrodziło się porównanie: Ambar bogatsza niż Luna, Luna fajniejsza ni

A życie toczyło się dalej...

Był to nad wyraz zimny i deszczowy dzień. Jesień nie była zbyt życzliwą kochanką dla trójki przyjaciół zmierzających w stronę Wrzeszczącej Chaty.   Chory Remus prowadzony był przez Jamesa oraz Syriusza. Gdy budowla pojawiła się na horyzoncie wszyscy odetchnęli z ulgą. Była to długa oraz wyczerpująca wędrówka. Nawet najlepsi medycy i znachorzy nie byli w stanie wyjaśnić, co dokładnie działo się z lunatykiem .   Z dnia na dzień coraz bardziej opadał z sił i stawał się wrakiem istoty, którą kiedyś był. Otwierając drzwi od Chaty młodzieńcy weszli do środka. Usadzając Remusa na podniszczałym, drewnianym krześle poklepali go przyjaźnie po plecach. Rogacz podszedł do zakurzonej komody by uruchomić gramofon.   Przez pewien czas w pomieszczeniu słychać było jedynie deszcz oraz muzykę klasyczną. Gdy do zmroku było coraz bliżej Łapa stwierdził, że czas przywiązać do siedzenia ich wilczego przyjaciela. Nie chcieli, aby ten po przemianie coś im zrobił. Czasami nie potrafił nad sobą zapanować.  

,,Soo Luna" #1 - fanfiction SoyLuna

Przeprowadzka z Cancun nie wpłynęła dobrze na Lunę. Wszyscy znajomi, zmiana terenu...Te czynniki wpływały na to jakie Luna ma samopoczucie. W tej chwili siedziała w taksówce. Za oknem ludzie prowadzili normalne życie bez zmian, monotonne...Dla Luny monotonia to więzienie, a rutyna to klatka. Jej jedynym wybawieniem były wrotki, śpiew i taniec. A najlepiej wszystko razem...Lecz tylko ze starymi znajomymi. Kiedy weszła do domu zobaczyła swój pusty ,,nowy'' pokój - nie ukrywajmy, że Luna była zachwycona, ale zbyt zmęczona żeby się nacieszyć. Zasnęła, aby jutro zawitać do nowej szkoły licealnej...                                                                    *** -VALENTE, TABLICA, TERAZ! -Już Pani Prof.. -TABLICA! Luna zetknęła się z rzeczywistością Argentyny. Nie umiała nic z tego zakresu materiału co klasa wyraźnie zauważyła i zaczęła się śmiać - jedyny Simon głośno odchrząknął i nagle... - Pani Profesor czy mogłabym iść do toalety? - SZYBKO DZIECKO! ZARAZ P